Sycylia – największa wyspa na Morzu Śródziemnym – ma naprawdę magiczną moc. Sprawia, że zakochujesz się w niej od pierwszego wejrzenia. I sam nie wiesz, czy to z uwagi na gorący i słoneczny klimat, czy z powodu pikantnej, morsko-rybnej, apetycznej kuchni, a może dlatego, że czas się tutaj zatrzymał, a życie płynie niezwykle powoli?
Sycylia to miejsce, w którym lokalsi przemierzają trasę z punktu A do punktu B uroczym włoskim skuterem, a kiedy na swojej drodze ujrzą przyjaciela/dawnego znajomego/sąsiada, po prostu się na tej drodze zatrzymują, aby przywitać się jak należy (całusy w policzek również w przypadku męskich spotkań). Nie dziwi to innych mieszkańców, którzy ze spokojem ducha po prostu wymijają osamotniony pojazd bez kierowcy.
Katania, Piazza Vincenzo Bellini, widok na XIX-wieczną operę Teatro Massimo Bellini
Sycylia to miejsce, w którym spacerując, podziwiasz domostwa rodowitych mieszkańców wyspy, nie mogąc uwierzyć, że w ich ogrodzie rosną sobie, jak gdyby nigdy nic, drzewka pomarańczowe lub cytrynowe. Ileż one dodają uroku! Ależ cieszą oko!
Sycylia to miejsce, w którym pojęcie czasu nie istnieje. Tu nigdzie nikt się nie śpieszy, nikt nie wygląda na zmartwionego czy niezadowolonego. Wkurzą się tylko wtedy, gdy powiesz, że naprawdę Ci się tu w tych Włoszech podoba albo kochasz włoską kuchnię. Hola, hola! „My najpierw czujemy się Sycylijczykami, dopiero w drugiej kolejności Włochami. Mieszkamy przecież na Sycylii!”.
I choć mój pobyt na Sycylii trwał jedynie 3 dni, to wiem, że Sycylia jest miejscem, do którego jeszcze kiedyś wrócę. Co można zobaczyć w 3 dni, podróżując po wschodnim wybrzeżu Sycylii? Co jest „must-have”, co można sobie darować? Moim miejscem docelowym była Katania – miasto mało turystyczne, czuć w nim sycylijską duszę i charakter. Nie ma tu komercyjnych budowli, nie ma tu tłumów turystów. Miasto jakby uśpione w dzień, spokojne, słoneczne, a nocą gwarne i wesołe, gdy lokalni mieszkańcy wychodzą spotkać się z przyjaciółmi, spędzić miły wieczór przy kieliszku wina lub Aperol Spritz.
Z uwagi na moją sycylijską „miłość od pierwszego wejrzenia” przygotowałam dla Was 5 powodów, dla których trzeba odwiedzić wschodnie wybrzeże Sycylii!
1. KATANIA
Katania leżąca u stóp wulkanu Etna, w przeszłości podczas erupcji nieraz pokryta lawą i pyłem wulkanicznym. Wszystkie główne atrakcje miasta możecie zwiedzić na pieszo (!), co jest niewątpliwie ogromnym plusem i uciechą dla Waszego portfela. Klimatyczne i urocze uliczki, rozległe place (Piazza Duomo – plac przy katedrze), mnóstwo urzekających kościółków – mniejszych i większych. Punktem obowiązkowym jest spacer główną ulicą miasta via Etnea do Ogrodów Belliniego, najstarszego parku miejskiego w Katanii – rozsiądźcie się wygodnie na jednej z ławeczek na wzgórzu i podziwiajcie widok na Etnę – nie pożałujecie.
Katania, Widok na Etnę z Ogrodów Belliniego
Dla fanów jedzeniowych marketów, łowców smaków polecam gorąco targ rybny La Pescheria di Catania znajdujący się niedaleko Piazza Duomo. Potężny hałas, rybacy w kaloszach patroszący na Twoich oczach dopiero co złowione okazy ryb, targujący się o cenę kalmarów i innych cudów morza Sycylijczycy… To trzeba zobaczyć na własne oczy!
Katania, La Pescheria di Catania
Katania, La Pescheria di Catania
2. ETNA
Czynny stratowulkan – najwyższy i największy w Europie o wysokości ponad 3300 m n.p.m. (wysokość wciąż się zmienia z uwagi na jego aktywność). Największe zagrożenie, a zarazem największy powód do dumy i często główny „chlebodawca” Sycylijczyków mieszkających wokół wulkanu. Trzeba go kochać, ale jednocześnie ma się do niego respekt – przez prawie cały czas możemy obserwować jego aktywność czyli wydobywające się z niego gazy i pary, a w czasie erupcji wyrzuca mniejsze lub większe ilości lawy (najpotężniejsza erupcja miała miejsce w 1669, kiedy lawa pokonała aż 16 km, niszcząc okoliczne wsie).
Obecnie wokół Etny powstał prestiżowy Instytut, w którym rzesza ekspertów obserwuje zachowanie wulkanu, potrafi przewidzieć erupcje i w pewien sposób im zapobiec – np. zmieniać bieg płynącej lawy, wciąż budując specjalny rów/dół, który może pomieścić duże ilości gorącej lawy, zapobiegając tym samym zniszczeniom miast i dobytku ich mieszkańców.
Fani narciarstwa mogą tu nawet zimą pojeździć na śniegu zmiksowanym z pyłem wulkanicznym, a latem wokół Etny możemy podziwiać tysiące winorośli, niezwykłej roślinności, która rozwija się na żyznej wulkanicznej glebie. Winnice na Etnie zajmują dziś prawie 3000 ha. Smakosze winnych trunków poczują się więc tu jak w raju. Na szczególną uwagę zasługuje na pewno Fuoco dell’ Etna – 70% (tak, mocny!) owocowy likier koloru czerwonego. Legendy głoszą, że ma rozgrzewać jak Etna
3. TAORMINA
Niezwykle urocze miasteczko, w którym zakochasz się od pierwszego wejrzenia. Mimo, że jest to ogromny kurort turystyczny, a nad brzegiem morza znajdziesz prawie same luksusowe hotele, to wnikając w tajemnicze i pełne turystów uliczki, wkręcisz się w miejską grę poszukiwania smaczków Taorminy.
Zerknij w lewo, zajrzyj w prawo, oddal się od najczęściej wybieranych – stałych punktów trasy turystów. Wybierz się do publicznych ogródów, odwiedź starożytny teatr, wybierz się nad brzeg morza. Postaw na spontaniczność, a na pewno niejeden zakamarek tego miejsca Cię zaskoczy.
4. SAVOCA i 5. FORZA D’AGRO
Dla fanów filmowej trylogii „Ojca Chrzestnego” te dwa miasta to obowiązkowe punkty wycieczki wschodnim wybrzeżem Sycylii. I choć tylko niektóre ze scen były kręcone właśnie w tych dwóch miastach, a don Corleone jest niejako komercyjnym wabikiem dla turystów, to naprawdę jest to bez znaczenia, bo…
Savoca – miasteczko naznaczone „Ojcem Chrzestnym”. Jedna z nagranych i kultowych scen filmu to ta, w której Michael Corleone bierze ślub z Apollonią. Poza „mafijną” otoczką jest tu coś więcej niż tła i kadry z legendarnego dzieła Coppoli. Jeśli chcecie zobaczyć na własne oczy malutkie, klimatyczne domki znajdujące się na wzgórzu pod samym zamkiem, pozachwycać się ślicznymi ogródkami, porozkoszować widokami (z jednej strony ogromne góry zapierające dech w piersiach, a z drugiej widok na hipnotyzujące Morze Jońskie) i poczuć „spokój ducha Sycylijczyka”, musicie odwiedzić to miasteczko.
Na deser kawka albo słodki deser w porośniętym winoroślą Barze Vitelli. To tu nakręcono scenę, w której Michael Corleone prosi ojca Apolloni, swojej przyszłej żony, o pozwolenie widywania się z córką. Wewnątrz XVIII-wiecznego budynku znajdziecie mnóstwo pamiątek, artykułów z gazet, drzewo genealogiczne rodu Corleone, zdjęcia aktorów – wszystko związane z okresem nagrywania dzieła Coppoli. Podobno właścicielka baru z chęcią opowiada o tym, jak gościła hollywoodzką ekipę filmową w cichym sycylijskim miasteczku. Niestety, podczas mojej obecności za barem znajdował się jakiś mężczyzna, a poznany Sycylijczyk jako „smaczek” pokazał mi, w którym miejscu mieszka znana sycylijska aktorka – filmowa matka don Vito Corleone’a
Forza d’Agro to z kolei malutka wioska, w której z poziomu morza możemy dojść na szczyt pokaźnej góry, gdzie toczy się życie mieszkańców. Tutaj czas naprawdę stanął w miejscu, ale lokalni mieszkańcy wciąż wspominają okres goszczenia znanych filmowców z USA. To tutaj po starym bruku kroczył dumnie Marlon Brando, a w filmie znajdziemy też klimatyczny plac i kościół.
Najważniejszą zaletą obu miasteczek jest fakt, że nie znajdziecie tutaj kramów z tysiącem breloczków i koszulek z podobizną Corleone – tutaj znajdziecie ciszę, spokój, zapach historii i sycylijski charakter. A „wisienką na torcie” na pewno okażą się być wijące się drogi-serpentyny, podczas których raz nasze oko ucieszy widok na zalesione tereny lub po prostu zazielenione góry pokryte uroczymi domkami i ich ogródkami, a z drugiej niebieski, błyszcząc „lazur” w postaci Morza Jońskiego.
O tak! Wschodnie wybrzeże Sycylii jest warte odwiedzenia!